Jeszcze na początku roku rynek nieruchomości przeżywał prawdziwy boom! Ceny mieszkań i domów rosły, najem był opłacalny jak nigdy wcześniej, a inwestycje na tym rynku były prawie stuprocentową żyłą złota. Przyczyną tak dobrej sytuacji była między innymi wysoka dostępność kredytów hipotecznych. Teraz banki zaostrzyły wymagania i coraz trudniej je uzyskać.
Aktualnie, kiedy jesteśmy w szczycie epidemii, kredyt gotówkowy dostaną tylko te osoby, które de facto go nie potrzebują, bo mają stałą pracę i niezagrożone dochody. Banki teraz dużo wnikliwiej oceniają sytuację finansową kredytobiorcy, odrzucają osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych albo pracujące w branżach szczególnie dotkniętych kryzysem (hotelarstwo, gastronomia, usługi turystyczne, produkcja części samochodowych). Kredytu nie mogą dostać także przedsiębiorcy, którzy byli zmuszeni zawiesić swoją działalność.
Kredyty hipoteczne – banki przykręcają udzielanie
Niestety, uzyskać kredyt hipoteczny będzie aktualnie jeszcze trudniej niż gotówkowy. Wynika to z tego, że kredyty mieszkaniowe zaciągamy na 20-30 lat, a kwota opiewa na kilkaset tysięcy złotych. To ogromne ryzyko dla banku, że kredytobiorca nie będzie spłacał rat w terminie. Dlatego każdy bank dużo bardziej wnikliwie przygląda się nie tylko sytuacji finansowej klienta, ale również nieruchomości, która ma być zabezpieczeniem kredytu.
Wyższy wkład własny już w czterech bankach
Pierwszym symptomem wskazującym na to, że dużo trudniej jest uzyskać kredyt, jest podniesienie minimalnego wkładu własnego. To środki, które musi wnieść kredytobiorca, czyli złożyć się z bankiem na zakup nieruchomości czy jej budowę. Zgodnie z rekomendacją KNF, wkład własny musi wynieść przynajmniej 20% wartości inwestycji albo 10%, o ile brakująca część jest ubezpieczona polisą niskiego wkładu własnego.
Jeszcze przed wybuchem pandemii sporo banków wymagało od klientów wniesienia tylko tych minimalnych 10%. Teraz jednak aż cztery banki zwiększyły swoje wymagania. Aby wnioskować o kredyt hipoteczny w Pekao Banku Hipotecznym lub Pekao Banku Polskim trzeba mieć nie 10%, a 20% wkładu własnego. ING Bank Śląski z kolei wymaga teraz 30%, a rekordzistą w tej kategorii jest Bank Ochrony Środowiska, w którym nie można wnioskować o finansowanie, jeśli nie zaoszczędziło się min. 40% wartości nieruchomości.
Skąd taki krok banków? Chcą one już na wstępnym etapie oceny zdolności kredytowej ograniczyć ryzyko i dalej oceniać szansę na kredyt tylko tych osób, które rzeczywiście mają szansę na finansowanie. Kilkadziesiąt tysięcy zgromadzonych oszczędności to dla banku znak, że taka osoba z wyższym prawdopodobieństwem będzie spłacać raty terminowo niż taka, która nie mogła takiej kwoty zgromadzić.
Podsumowując, o kredyt na pewno będzie trudniej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jednak jeżeli mamy stabilną pracę i już wcześniej zaoszczędziliśmy środki na wkład własny, to nie warto odkładać swoich planów. Można teraz rozejrzeć się za ofertę kredytu hipotecznego, mieszkaniem czy projektem domu, a gdy wszystko wróci do normy, to załatwić formalności stacjonarnie.
Źródła: https://alebank.pl/kredyty-hipoteczne-w-erze-koronawirusa-odpowiadamy-na-najwazniejsze-pytania-o-zmiany-na-rynku https://strefabiznesu.pl/kredyty-w-czasach-koronawirusa-juz-jest-trudniej-o-szybka-pozyczke-czy-kredyt-hipoteczny-a-czy-jest-taniej-21042020-r/ar/c3-14917784