Aktualności

Diagnoza problemów rynku mieszkaniowego na Kongresie Deweloperskim

13wyświetleń

W czasie głównego panelu Kongresu Deweloperskiego poświęconego polityce mieszkaniowej można było usłyszeć sporo krytycznych opinii o obecnej sytuacji w kraju. Rządzącym zarzucano między innymi brak spójnej polityki mieszkaniowej czy regulacje prowadzące bezpośrednio do wzrostu cen. Tegoroczny kongres przyciągnął do stolicy Małopolski prawie 1000 uczestników w tym czołowych specjalistów branży. Jak zdiagnozowali oni polski sektor mieszkaniowy?

Ważna dyskusja w finale kongresu

W panelu dotyczącym polskiej polityki mieszkaniowej wzięli udział prof. Marek Belka, poseł Ryszard Petru, wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik, ekspert rynku nieruchomości Kazimierz Kirejczyk, Robert Chojnacki – założyciel REDNET Property Group oraz portalu Tabelaofert.pl. Dyskusję poprowadził Tomasz Stoga – wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Wstępem do rozmowy była prezentacja Roberta Chojnackiego poświęcona dostępności lokali mieszkalnych dla młodych ludzi i problemom demograficznym Polski. Kluczowym wnioskiem opracowania był fakt, że obecnie w naszym kraju rodzi się najmniej dzieci od końca II wojny światowej. Sytuację tę można bezpośrednio powiązać z trudnościami młodych ludzi w zdobyciu własnego lokum.

Analityk nie brał pod uwagę młodzi ludzi, którzy dziedziczą mieszkanie lub kupują je za gotówkę. Zauważył za to, że od 2013 średnia marża bankowa wzrosła z 1,34% do 2,34%.

Prócz tego zysk dewelopera ze sprzedaży kredytowanego mieszkania o wartości 750 tysięcy złotych to 15% marży netto, czyli około 112 tysięcy złotych. Z informacji tych wynika, że na kredycie zyskują wszyscy oprócz samego zainteresowanego, a przez tę sytuację koszt zobowiązania obliczonego na wiele lat jest coraz większy.

Po prezentacji dyskutanci skupili się na problemie dotyczącym tego, czy własne mieszkanie jest obecnie prawem, czy towarem. W Polsce wciąż panuje przekonanie, że inwestycja we własne lokum jest najważniejszym etapem budowania własnego majątku. Taka postawa napędza popyt, który bezpośrednio wpływa na wzrost cen. Do tego dochodzi problem dużej popularności mieszkań jako produktów inwestycyjnych. W ostatnich latach trend ten przybierał na sile. Dziś trudności sprawia inne zjawisko, czyli sprzedaż mieszkań, które w perspektywie czasu nie przynosiły rentierom spodziewanych zysków. Na rynek trafia coraz więcej lokali, które trudno sprzedać.

Popyt, podaż i dostępność mieszkań

Tomasz Stonoga zwrócił uwagę, że aż 53% osób między 23 a 35 rokiem życia wciąż mieszka z rodzicami. Jednak Marek Belka nie widzi w tym problemu, a wyzwanie podażowe. Jego zdaniem dane te pokazują, że jest dla kogo budować. Równocześnie jednak deweloperzy muszą mierzyć się z takimi problemami, jak brak odpowiednich parceli budowlanych czy rosnące koszty materiałów budowlanych. To wszystko sprawia, że liczba nowych inwestycji jest ograniczona i koło się zamyka.

Choć Państwo stara się zmienić tę sytuację między innymi programami tanich kredytów, skutki tych działań nie zawsze przynoszą pozytywne efekty. Zdaniem specjalistów problemem może być traktowanie ich jako alternatywy dla rozwoju budownictwa socjalnego. Tymczasem przykłady naszych europejskich sąsiadów pokazują, że oba te rozwiązania można stosować równocześnie z korzyścią dla rynku i inwestorów prywatnych.

ŹRÓDŁA:
bankier.pl/wiadomosc/Mieszkanie-towarem-czy-jednak-prawem-Petru-i-Belka-na-Kongresie-Deweloperskim-8824746.html

Dodaj komentarz